Prawie robi wielką różnicę ;)

Chustecznik pomalowałam bejcą leksvikową z ikei, żeby mi pasował do mebli i okleiłam papierem do scrapbookingu. Dodałam tekturową ramkę, motylki z dziurkacza i koronkę. Tadam! Niestety, nie mam odwagi popróbować decoupage'u, a nie mogłam znaleźć chustecznika w potrzebnym mi wzorze i kolorystyce, więc musiałam sobie poradzić inaczej.
Świetny pomysł! Licznie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńDecoupage czy nie decoupage, wyszło pięknie :) no i radzę Ci znaleźć odwagę do próbowania nowych technik :) nie ma nic lepszego jak uczucie, że coś, co do tej pory było Ci nieznane, raptem stało się nową pasją :) U mnnie tak było z frywolitką :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Naprawdę wyszło bardzo ciekawie. Decoupage też polecam, nie ma w tym nic trudnego, spróbuj a sama się przekonasz, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudny chustecznik, taki inny niż wszystkie! Ja właśnie najbardziej lubię robić chusteczniki, bo praktyczne i w każdym pomieszczeniu się przydadzą.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Ewa
Chustecznik wyszedł naprawdę wspaniale, rewelacyjny dobór koloru i delikatnych ozdób - zarówno koronka jak i ramka z motylkami prezentuje sie slicznie i delikatnie
OdpowiedzUsuń