niedziela, 22 grudnia 2013

Ostatni.

To już chyba ostatni raz przed Wigilią, kiedy mam okazję korzystać z komputera. To też ostatnia kartka, którą wysłałam do kogoś, kto tutaj nie bywa, a więc ostatnia, jaką mogę pokazać, zanim dostanę informację, że przesyłki dotarły do adresatów. Nie, żeby było ich dużo, bo łącznie wysłałam sześć kartek, ale to wystarczyło, żebym miała dość do następnej zimy. A to wszystko dlatego, że nawet jak się już rozsiądę z papierkami i wzorami do haftu miesiąc wcześniej, to natchnienie spływa na mnie i tak dopiero w ostatniej chwili. A tu jeszcze pieczenie, zmiana dekoracji z jesiennych na zimowe (nie obchodzę Świąt, więc u mnie wszystko ma związek z porami roku) i mycie okien. Z tym ostatnim co prawda załapałam się na kilka ciepłych dni i obskoczyłam całe mieszkanie, ale nie dałam rady wyprać zasłon z salonu, bo... wysiadła pralka. Na szczęście okazało się, że to tylko panel kontrolny się obluzował i Książę Małżonek naprawił, ale przez chwilę miałam upiorną wizję kupowania nowej maszyny. A akurat pralka spisywała się nieźle, w przeciwieństwie do zmywarki, którą chcemy wymienić jak najszybciej, ale ona, jak na złość nie chce się zepsuć.
Potem już nie miałam czasu na pranie, bo musiałam na wariata szykować kartki i rzeczy, które chcę zabrać do domu (pierniczki, cukier waniliowy i kandyzowana skórka pomarańczowa). A dzień przed wyjazdem czekała nas jeszcze wizyta hydraulików, bo, tak jak w zeszłym roku, wywaliło nam pod prysznic wodę od sąsiadów. Istne pasmo nieszczęść ;).
No, ale od piątku jestem już w Gdańsku i mam nadzieję, że pod moją nieobecność żadna tragedia już się nie wydarzy.

A teraz już pora na kartkę, która powędrowała do mojej koleżanki z poprzedniej pracy (kolejna składana na trzy, ale lubię tę formę, o czym pewnie już wspominałam):



 
Jak widać, obie trzykrotnie składane kartki sponsorowała firma Lemonade (oczywiście nie pod względem darmowego zaopatrzenia mnie w papiery, tylko raczej w stylu zakończenia "Ulicy Sezamkowej" ;)).

Na koniec życzę wszystkim Wam, którzy tu zaglądają, zdrowych, wesołych i spokojnych Świat. Żebyście pamiętali przede wszystkim o o wymiarze duchowym Bożego Narodzenia. No i nie zapracujcie się, żebyście mieli siłę cieszyć się tymi kilkoma pięknymi dniami :).
Do zobaczenia po Świętach,
Ola

czwartek, 19 grudnia 2013

Hu hu!

Sowia kartka, którą zrobiłam z okazji urodzin mojej Przyjaciółki. Tym razem zamiast rysunku haft matematyczny, bo pomyślałam, że ona i tak rysuje lepiej niż ja, a ciągle powtarza, że ten typ haftu jej się podoba. No i to chyba już taki mój mały znak rozpoznawczy?
Miałyśmy te urodziny spędzić razem, miał być tort cytrynowy i wizyta na jarmarku świątecznym, ale wyszło jak wyszło, czyli wcale. W ostatniej chwili okazało się, że musi zostać w Gdańsku. Co prawda zobaczymy się na pewno jak pojadę do domu na święta, ale tak dawno u nas nie była i obie się już na tę wizytę cieszyłyśmy. No i przez to wszystko kartkę wysłałam w piątek, a urodziny miała w niedzielę, więc się trochę spóźniła. Na szczęście poczta nas zaskoczyła pozytywnie i już w poniedziałek dostałam smsa, że kartka doszła. I, sądząc po smsie jakiego dostałam, chyba siępodobała.



Kartkę zgłaszam na wyzwanie gościnnej projektantki Szuflady "Gwiazdka z nieba"

wtorek, 10 grudnia 2013

Najładniejsza

Wiem, że ostatnia notka była przed wczoraj, ale po prostu muszę się pochwalić. To chyba najlepsza kartka świąteczna, jaką udało mi się stworzyć do tej pory. Jakoś tak jest, że najbardziej podobają mi się kartki, które mają właśnie taki kształt. Jest prościutki, bo to tylko kartka złożona na trzy, z wyciętym okienkiem, ale wygląda moim zdaniem całkiem efektownie. I jeszcze do tego jest całkowicie moim wymysłem (co nie znaczy, że nikt nigdy nie takich nie robił, ja tylko nigdzie nie widziałam). Hafcik też jest prościutki, bez moich ulubionych zawijasów i do tego wyszywany zwykłym backstitchem, za którym nie przepadam, bo nie daje żadnego ciekawego efektu. Wręcz przeciwnie, zazwyczaj wszystko psuje. Ale akurat ten wzór mi się bardzo podoba. I znowu udało mi się dobrać do siebie dwa papiery o zupełnie różnych wzorach tak, żeby się ze sobą nie kłóciły.

Ależ się dziś sobą zachwycam, jak nigdy. Za to przynajmniej jest to jakaś odmiana, od mojej zwyczajowej samooceny, która leży gdzieś w jakimś głębokim rowie. No, ale dość już tego, może wreszcie jakieś obrazki...




 

Kartkę zgłaszam na wyzwanie Lemonade "Świętujemy z prostotą".

Tak w ogóle to wpadłam na pomysł, żeby do robienia zdjęć wyjść na balkon, więc nawet nie są takie tragiczne (chociaż i tak na żywo kartka jest o wiele ładniejsza). Wiem, nie jest to zbyt odkrywcze, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jednak ja to ja. W każdym razie polecam spojrzenie na poprzednią notkę, bo wymieniłam to koszmarne zdjęcie, które było poprzednio.

niedziela, 8 grudnia 2013

Pierwsza kartka świąteczna

Wymiary 10x10 cm, na Wyzwanie nr 58 - mini w Scrapgangu
 
Karteczka zrobiona według mapki na Freshly Made Sketches, którą tym razem potraktowałam dość dosłownie, bo nawet falbanka dookoła czerwonego paska ma taki sam kształt jak na mapce. 

sobota, 23 listopada 2013

Ona i ja

"Ona ma czarne brwi i warkoczyk,
ja rudą grzywkę, niebieskie oczy.
Ona rozsądnie zawsze coś powie,
a o mnie mówią, że mam pstro w głowie"*

Poznałyśmy się, jak ona miała lat siedemnaście, a ja dwadzieścia dwa. Obie mieszkałyśmy wtedy w Trójmieście, teraz ja jestem we Wrocławiu, a ona robi doktorat w Krakowie. Zaczynałyśmy w tym samym bractwie rycerskim od późnego średniowiecza, ja skończyłam na odtwarzaniu wczesnego, ona naukowo zajmuje się modą późnego XV i XVI wieku. Bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej, przez jakiś czas w ogóle nie miałyśmy ze sobą bliskiego kontaktu. Ale mimo wszystko znajomość przetrwała. Ja po jutrze kończę lat trzydzieści, ona tydzień temu skończyła dwadzieścia pięć...

Pod koniec września wreszcie udało mi się wybrać do Krakowa. Wtedy też umówiłyśmy się, że wyślę jej kartkę urodzinową (chociaż ona robi lepsze i w zupełnie innym stylu). Na DLWC zakupiłam odpowiedni papier i tekturki w kształcie zębatek, bo miało być choć troszke w stylu stampunk, który ona ostatnio uwielbia. A potem zaczęły się schody...
Jako że do zaoferowania mam właściwie tylko haft matematyczny, musiało to być coś wykonane tą techniką. Z drugiej strony ze steampunkiem kojarzą mi się tylko specyficzne ubrania i zębatki właśnie. Przez dwa tygodnie myślałam, jak to ugryźć, a dzień zero zbliżał się nieubłaganie. W pewnym momencie zorientowałam się, ile lat kończy i wpadłam na pomysł, który ostatecznie wykorzystałam na kartce. Nie jestem pewna, czy jeszcze kiedyś powtórzę coś podobnego, bo okazało się, że ilość dziurek była podobna w tej kartce z różą. A do tego w międzyczasie złamała mi się igła i musiałam dokańczać dziurkowanie starym sposobem, czyli pinezką do tablic korkowych. Nie wiem, jakim cudem kiedyś wydziubałam tym sposobem zaproszenia na ślub... 
Ostatecznie kartkę wysłałam już po urodzinach, a wczoraj dostałam smsa, że dotarła, więc mogę już pokazać:


A, byłabym zapomniała, kartka powstała do mapki na wyzwanie w Sketchy Colors, na które oczywiście też się nie wyrobiłam, a co...

*fragment wiersza Hanny Łochockiej (jak powiedziały mi Google) z podręcznika do bodajże 3 klasy podstawówki, który przypomniał mi się jak zwykle nagle, niespodziewania i bez związku z czym kolwiek.

środa, 13 listopada 2013

Zamiast kartki

Taki obrazek wyszyłam na mamcikowe urodziny (kto był na DJWC, ten widział na żywo):
Z tyłu nakleiłam karteczkę na życzenia, ale już nie zrobiłam zdjęcia, bo i niewiele było do oglądania.

wtorek, 29 października 2013

Dla Oliwii

Jak zobaczyłam chyba wszystkim znaną informację, że chora na białaczkę Oliwia marzy o jak największej ilości kartek urodzinowych, pomyślałam, że może i ja coś zrobię dla małej. Tak się zbierałam i zbierałam i zbierałam... I byłabym się jak zwykle nie zebrała, gdyby nie koleżanka z byłej pracy, która poprosiła mnie o kartkę. Z motywem serii Monster High, której Oliwia jest fanką, czyli dokładnie to, co sama chciałam zrobić. Dwa dni męczenia się z rysunkiem (nie mam drukarki, więc musiałam znów odkopać moje kredki i stworzyć coś własnoręcznie), a i tak nie narysowałam dokładnie tego, co chciałam, przerosła mnie perspektywa. Tak samo cieniowanie tak małego rysunku (laleczka ma około 10 cm). Dobrze, że chociaż logo serii było w miarę proste, chociaż też rysowałam dłużej, niż się spodziewałam.
Za to udało mi się znaleźć w swoich zbiorach papier w idealnie pasującym odcieniu różowego! A do tego chyba pierwszy raz użyłam trzech różnych papierów (z czego jednego z nich obustronnie). I w ogóle jestem zadowolona z efektu bardzo. Oczywiście nie wzięłam od zamawiającej ani grosza, w zamian poprosiłam, żeby pozwoliła mi się dołączyć do życzeń i wysłała kartkę. Mam nadzieję, że dziewczynce się spodobała, a rodzice nie chcą mnie zabić za kartkę dla sześciolatki z dużą ilością czarnego. Chociaż, skoro pozwalają jej oglądać taką kreskówkę to chyba nie powinni?

sobota, 26 października 2013

Pomieszanka - poplątanka...

...czyli wymianka z Iwoną z bloga Pomieszane - poplątane. Umówiłyśmy się jeszcze w połowie lipca, ale od tego czasu tak się wszystko komplikowało, że udało nam się spotkać dopiero w ostatni poniedziałek. 
Nie pokażę, co przygotowałam, bo nie mam zdjęć. Byłam pewna, że zrobiłam, ale jak wzięłam się za przeszukiwanie aparatu, okazało się, że jednak nie. Z resztą przy prezentach, które dostałam, moje wypadają bardzo blado, niestety.  
Jeszcze raz strasznie, strasznie Ci dziękuję, Iwonko!
 A tak wyglądają cudeńka, które dostałam (plus, w roli gościnnej, mój serwetnik z ptaszkiem):


niedziela, 6 października 2013

Uzupełniam Smasha

Trochę pomęczę moim smashowaniem, bo mam kilka zaległych stron do uzupełnienia. Dziś dwie z czterech, potem kolejne dwie, a później pewnie od przypadku do przypadku. Czyli znając mnie, raz na pół roku.

Pierwsza strona to Kojota przygoda ze średniowieczem. Było dość męcząco, bo mimo że był to jego drugi sezon (poznaliśmy się na zeszłorocznej Trzcinicy), to jednak nasz wspólny pierwszy. Ogarnięcie gratów, psa i psiego wyżywienia bez samochodu jest trochę karkołomnym zadaniem. Ale nie poddajemy się, w przyszłym roku kolejne próby.


Na temat kolejnej strony raczej nie muszę nic pisać. Chyba każdy wie, czym są Dolnośląskie Warsztaty Craftowe. Nie jest to też dla mnie pierwszy raz na zlocie jakimkolwiek.

C.d.n.

środa, 2 października 2013

Na górze róże

A właściwie jedna, ale za to z takiej ilości dziurek, że w połowie myślałam, że mi palce odpadną. Chciałam czegoś ekstra, a wyszło jak zwykle, chociaż nie powiem, że efekt mi się nie podoba. To był jeden z niewielu razów, kiedy odważyłam się połączyć kilka wzorów papierów. I znowu użyłam mapki, tym razem Mojo Monday #171. Zaczynam być chyba uzależniona, chociaż nie wiem, czy to dobrze, bo mapki to chyba takie trochę chodzenie na skróty. Ale i tak je lubię, o!


czwartek, 26 września 2013

Dla nowonarodzonej dziewczynki

Co prawda nie mam komu wręczyć takiej kartki, ale już od dawna chodził za mną ten wzór wózka i kartka w różu. A że trafiło się wyzwanie Pretty in Pink, to stwierdziłam, że skorzystam z okazji i zrobię karteczkę, którą będę mogła na to wyzwanie zgłosić. Mam nadzieję, że widać inspirację ;)


środa, 25 września 2013

Podróbka

Będąc na Dolnośląskich Letnich Warsztatach Craftowych odkryłam, że SMASH to całkiem sympatyczna rzecz. A przynajmniej w samej swojej idei, bo zeszyty są dla mnie wyjątkowo koszmarne z wyglądu. Zupełnie nie mój styl, trochę przypominają mi graficznie kreskówki z Cartoon Network, chociaż oczywiście kreskówkowe nie są.
W każdym razie postanowiłam wziąć się do roboty i zrobić taki zeszyt, jaki by mi odpowiadał. Wymiary i ilość stron ma takie jak oryginalne Smashe, ale reszta jest zupełnie inna. Mam tylko nadzieję, że będę miała jakieś pomysły na wypełnienie mojego dziennika.

Oglądanie zaczynamy od okładki:

Otwieramy, a w środku:

W środku mamy kartki w kolorze kremowym i żółtym, jest też jeden wpis, który przygotowałam jeszcze na DLWC:

Mam nadzieję, że wkrótce będzie tego więcej. A teraz zamykamy nasz zeszyt:

I to by było na tyle dziś.

czwartek, 5 września 2013

piątek, 26 lipca 2013

Próbuję...

Nadal próbuję poskładać kawałki pokruszonego świata. Chociaż tak na prawdę to nie mój świat się rozsypał...

piątek, 28 czerwca 2013

Zaległości, zaległości

Oj, troszkę mi się ich narobiło, ale koniec czerwca to chyba trochę późno, żeby pokazywać kartki świąteczne. Wrzucam więc te najbardziej aktualne.
Na dzień ojca:

I na imieniny mojego brata:

Pomagałam sobie starymi mapkami z Mojo Monday. Efekt nie jest chyba do końca tym, o co w tej zabawie chodzi, ale ogólnie jestem zadowolona.

P.S. Czy ktoś tu w ogóle jeszcze zagląda?

poniedziałek, 18 marca 2013

Do urn!

Kojot ma numerek konkursowy 19, sonda jest na dole tego posta. Proszę pięknie o głosik. Nigdzie nie trzeba się rejestrować, tylko zaznaczyć pole z właściwym numerkiem. Kojot z nadzieją wypatruje głosujących!

piątek, 15 marca 2013

Kojot konkursowy

Przed chwilą na blogu Kass znalazłam informację o konkursie "Pies na spacerze", organizowany przez Klub Kota Jasna8.
Mam sporo zdjęć spacerowych i ciężko mi było wybrać jedno, bo najchętniej wrzuciłabym przynajmniej z 50, ale w końcu zdecydowałam się na to:
I co? Mamy jakieś szanse? ;)

środa, 13 marca 2013

Kartka w ramce

Nie uwierzycie, ale mam kolejne zamówienia! Na kartki wielkanocne (które pokażę innym razem, znaczy jak się już zrobią) i na urodzinową, którą wrzucam dziś. Tym razem zamówienie było bardzo konkretne. Kartka miała być taka, jak ramka, którą zrobiłam na wymiankę w kropki i pastelowa, ale nie niebieska. Na początku miałam zagwozdkę, jak przerobić ramkę na kartkę, ale dałam radę. A jak już zrobiłam, to wpadłam na kolejny pomysł na ugryzienie tematu i pewnie wykorzystam go do którejś świątecznej.
Przód (haft w rzeczywistości wygląda o wiele ładniej, ale przy wgrywaniu zdjęcia na serwer się jakoś tak rozjechał):
i tył:

Jak tylko uda mi się dostać do drukarki, na fioletowym polu nadrukuję życzenia. Kartkę oczywiście można z ramki wyjąć.
Mam nadzieję, że ta również się spodoba.

środa, 27 lutego 2013

W stylu country

Pod koniec zeszłego tygodnia zadzwoniła do mnie mama:
- Ola mam dla ciebie zamówienie na kartkę
Ucieszyłam się oczywiście ogromnie, bo nie spodziewałam się, że ktoś spoza rodziny będzie zainteresowany moimi wypocinami. Pytam więc:
- na kiedy?
Odpowiedź nie była zbyt konkretna:
- no gdzieś na marzec.
Myślę sobie:
- marzec długi, damy radę.
Wytyczne wydawały się proste: kartka na 25 urodziny Lublinianki, w klimatach folklorystycznych. Oczyma wyobraźni już widziałam siebie, zamawiającą kolejny zapas papierów (bo przecież mamy folkowe kolekcje) i wycinanek z Wycinanki (cyferki 23 i pewnie jakieś inne), tłumaczącą Księciu Małżonkowi, że przecież muszę, bo zamówienie. Oczywiście przy okazji zamówiło by się jeszcze kilka rzeczy, bo przecież żeby się opłacało płacić za przesyłkę, to trzeba kupić więcej rzeczy.
Niestety, w poniedziałek znów zadzwonił telefon:
- Ola, bo wiesz, ta kartka to na 4 marca musi być już w Gdańsku.
- Aaa... achaaa...
I tak w poniedziałek poleciałam najpierw do empiku po klej w taśmie (bo oczywiście mi się skończył w trakcie robienia pudelka do poprzedniej kartki) i po wstążki. A że było to również ćwierćwiecze Księcia Małżonka, to przecież musiałam zrobić coś dobrego, więc właściwie cały wieczór spędziłam w kuchni. Tu muszę się pochwalić, bo chyba pierwszy raz w życiu nic się ani troszkę nie przypiekło! Solenizant był zachwycony (a przynajmniej tak twierdził).
We wtorek oczywiście się zasiedziałam w pracy, potem znów poleciałam po zakupy, co razem z czekaniem na wrocławskie MPK zajęło mi 2,5 godziny, ale kartkę musiałam już zrobić.
Tylko co z tego, skoro okazało się, że kompletnie nie mam pomysłu, jak się za nią zabrać. Wiedziałam tylko, że będzie z haftem matematycznym. Najbardziej folkowo z wzorów które miałam na dysku, kojarzyły mi się chabry. Ponieważ czas mnie gonił, pomyślałam sobie, że najpierw wyszyję kwiatki, a potem się zobaczy. Na szczęście faktycznie potem poszło już szybko. Przynajmniej jeśli chodzi o pomysł, bo oczywiście w międzyczasie coś źle przycięłam, nierówno przykleiłam i musiałam zaczynać od nowa. Ale o wpół do drugiej nad ranem kartka wreszcie była gotowa. Co prawda przez papier, jakiego użyłam (jeans) kojarzy się bardziej country niż cokolwiek innego, ale w sumie to jestem zadowolona.
Myślałam swoją drogą, że jak już uda mi się zwlec z łóżka o czasie, to dzień spędzę jako zombie, ale na szczęście wstałam już po pierwszym dzwonku budzika (a normalnie zdarza mi się czasem go nie słyszeć w ogóle, chociaż dzwoni przez godzinę co dziesięć minut). Nawet zdążyłam kartkę z samego rana obfocić, żeby Wam pokazać i do tego właśnie zmierzał ten przydługi wywód.
A teraz już bez zbędnego gadania:

czwartek, 21 lutego 2013

Pierwsza ślubna

Kartka z pudełkiem, którą zrobiłam na zamówienie Mamy, z okazji ślubu jej koleżanki z pracy. Osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu, więc pokazuję, ale zdjęcia wyszły mi po prostu koszmarnie. A przez chwilę myślałam, że wreszcie udało mi się dogadać z aparatem...




Kartka typu Z-fold, według tego tutoriala. To chyba będzie, obok sztalugi, moja ulubiona forma.

czwartek, 14 lutego 2013

I kropka

Wiecie, jaki dzisiaj dzień? Nie, wcale nie mam na myśli Walentynek, tylko dzień chwalenia się prezentami z wymianki kropkowej. Moją parą była Jasiulowa, od której dostałam...
... z resztą zobaczcie same!
"Coś kropkowego i baaardzo dziewczyńskiego", jak głosił napis na opakowaniu, czyli woreczek z falbanką (w życiu nie potrafiłabym takiego uszyć. no, sam woreczek to może jeszcze, ale ta falbanka!)
broszkę, w moim ulubionym kolorze i same smaczności (tym razem, w związku z faktem, że Książę Małżonek nie lubi mięty, większość przypadła mi, buhahaha!)

a do tego masę rzeczy, które na pewno mi się przydadzą. Dziękuję Ci, moja wymiankowa paro!

A tak wyglądało to, co ja wysłałam:

Podoba mi się to wymiankowanie...

Się narobiło:

25 (1) album (2) anioł (1) bałwanek (2) big shot (1) Blog Roku 2014 (1) bociek (1) bombka (2) bombki (2) brama z opaską (1) bransoletki (1) brokat (1) broszka (1) candy (1) chabry (1) choinka (5) chorągiew (1) chrzest (1) chustecznik (1) ciasto (1) country (1) crackle (1) ćwiek (3) decoupage (1) dmuchawce (1) doniczka (3) Draculaura (1) Dzień Matki (1) dzień ojca (2) easel card (5) fartuszek (1) filc (1) flip-it (1) folder na zdjęcia (1) folk (1) frywolitki (1) Gdańsk (2) grafika (1) gwiazdki (9) haft matematyczny (30) haftowanki (1) Hostia (1) identyfikator (1) imieninowo (2) jajka (1) Jezusek (1) jeż (1) kalendarz (4) kaligrafia (1) kartka (12) kartka dla Oliwki (1) kielich (1) Kojot (7) kolczyki (4) konkurs (2) kopertówka (1) koraliki (3) koty (1) Kraków (1) kropki (4) książka (1) kurczaki (1) Kuroneko (1) kwiatek (5) Liebster blog (1) lody (1) lunula (1) łazienka (1) magnes (1) Magnolia (1) manga & anime (2) Maryja (1) marynistycznie (1) meganekko (1) Mikołaj (1) młoda para (1) Mojo Monday (4) Monser High (1) motyl (7) muffinki (1) nagrody (3) narodziny (2) notatnik (2) notes (6) o mnie (2) obrazek (1) ocieplacz na kubek (1) Ore no Imouto (1) ośmiorniczka (1) pamiętnik (3) Pierwsza Komunia (1) pies (5) pies na spacerze (1) pisanki (1) Podaj dalej (3) podkładka (1) podsumowanie (3) poinsetia (6) prezenty (9) Promarkery (2) przepiśnik (1) przypinki (1) ptaszki (1) pudełka (1) pudełko na świeczki (1) pytania i odpowiedzi (1) ramka (4) recycling (1) renifery (3) retro (2) rozdawajka (1) rozetki (2) róże (7) różowo (5) Ruri (1) rysunek (1) sanie (2) segregator (1) serca (3) słodkości (1) słonecznik (1) słoneczniki (3) smash (3) smok (1) sowa (1) Spitfire (1) stempel (1) stroje średniowieczne (1) szydełkowe (1) ślub (2) ślubne (3) śnieżynki (7) średniowiecze (1) świeczka (1) święta (15) tag (1) Tilda (1) truskawki (1) TUSAL 2014 (6) urodzinowo (3) urodziny (12) wachlarz (1) Walentynki (1) wampirzyca (1) Wielkanoc (2) Wikingowie (1) winogrona (1) wiosna (2) wózek (1) wspomnienia (3) wstążka (3) wygrana (1) wymianka (6) wyróżnienie (1) wyzwania (2) wyzwanie (4) z sercem (1) Z-fold (4) zajączki (2) zakładka (1) zamówienia (1) zamówienie (5) zaproszenie (2) zawieszki (2) zawijaski (2) zeszyt (1) zębatki (1)