To się chyba nazywa uzależnienie. Wróciłam do domu po tygodniowej nieobecności i prawie 7,5 godzinnej podróży i od razu coś muszę wrzucić na bloga.
Taka kopertówka powędrowała na urodziny do mojej koleżanki (dotarła, jak byłam w Gdańsku, więc już mogę pokazać):

Chociaż przyznam szczerze, że zadowolona jestem średnio (chyba muszę poważnie przemyśleć, czy cokolwiek co robię mnie zadowala ;)).
A w Gdańsku zakupiłam ikeowe osłonki na doniczki, które od jakiegoś czasu widziałam oczyma wyobraźni na swoim parapecie, ale we Wrocławiu ich nie mieli. Tak więc jak się trochę ogarnę, to się zabiorę za dalsze oswajanie gabinetu. Nareszcie! W ogóle czuję jakąś taką potrzebę urządzania się. Tylko pomysłu brak.
Dziękuję za odwiedziny u mnie! Jest mi bardzo miło. Dostać list w takiej kopercie, to jak dostać piękny prezent! Podziwiam wykonanie.
OdpowiedzUsuńEwa
Hej, tu Krulik z Kwiatu Dolnośląskiego, mam pytanie: czy nie miałabyś ochoty poprowadzić w trakcie Jesiennych Warsztatów pokazu z haftu matematycznego? w niedzielę około południa? wiem, że się wybierasz :) co ty na to? napisz proszę: warsztaty@gekon.pl co ty na to?
OdpowiedzUsuń