W gościnnej roli moje krzaczki pomidorków koktajlowych, raz wyglądające bardziej biednie, raz mniej.
Wpisy SMASHowe jeszcze z zeszłych wakacji, zrobiłam już dawno, ale jakoś nie miałam weny do ich sfotografowania.
Pierwszy z lipcowo - sierpniowej wizyty w Gdańsku:
Drugi z wrześniowego wyjazdu do Krakowa (wszystkie zdjęcia we wpisie krakowskim <poza zlotowym>, autorstwa Mani) :
W całości |
i to, co na poprzednim zdjęciu ukrywa się pod kopertą |
Zdjęcia są dość duże, więc można sobie kliknąć i pewnie nawet przeczytać moje notatki.
W ogóle jestem ostatnio tak nieogarnięta, że chyba bardziej sie nie da. Ostatnią rzeczą, jaka zrobiłam była kartka na Dzień Matki i od tego czasu nie tykałam papierów. Została mi chyba ostatnia rzecz do pokazania z tych zaległych, ale też potrzebuję bodźca, żeby chwycić za aparat. Zbliża sie też dzień ojca, a ja jak zwykle w głębokim lesie ze wszystkim...
I tego też nie widziałam, ale jest suuuper! <3
OdpowiedzUsuń